Pokorporacyjnie w startupie i funduszach

przez Admin
Odsłony: 78
Wellbee

Czy korpokajdany można elastycznie i szybko zmienić w startupowy freestyle? I czy to faktycznie jest freestyle czy wciąż bardzo mocno poukładana, zaplanowana struktura, gdzie egzekucja założeń jest równie silna jak w korporacji?

Czy „po korporacji” można się odnaleźć i być skutecznym we własnym biznesie, a dodatkowo w bardzo dynamicznym świecie venturowo-startupowym? 

Przechodząc z korporacyjnego stylu (życia też) do własnego biznesu, zmieniając prawie wszystko w podejściu do biznesu - potrzebna jest duża odwaga i mentalna zmiana. Jeden z założycieli WP2 Investments Wojciech Pysiewicz w książce “Ciemna strona start-upów” Szymona Janiaka dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z procesem przejścia ze struktur korporacyjnych właśnie do ekosystemu startupowo-venturowego

Jego zdaniem paradoksalnie bardzo cenne są kompetencje startupowców ukształtowanych mentalnie przez pracę w uporządkowanych strukturach. Czy jednak osoby takie poradzą  sobie w bardzo szybko ewoluującym świecie startupowo-technologicznym, w którym muszą działać zwinnie i wielotorowo?

Część funduszy wręcz unika osób o takim profilu w składach założycielskich spółek. Czy słusznie? Tak naprawdę więcej zależy od osobowości foundera niż jego dotychczasowej ścieżki zawodowej. 

Co powstrzymuje ludzi “kochających przedsiębiorczość” od odejścia z korporacji? Złote kajdany pozwalające na w miarę spokojne i dostatnie życie - wakacje kilka razy w roku, prywatne szkoły dla dzieci i pozornie bezpieczną “stałość”. Z jaką stratą? Złudnym poczuciem sprawczości, kształtowanym na ciągnących się komitetach, w bardzo niewielkim stopniu i w żółwim tempie wpływającym na popychanie całego biznesu do przodu. 

Jeżeli sytuacja ta trafia na osobę z żyłką przedsiębiorczości, to prawie zawsze nastąpi taka kumulacja frustracji spowodowana powyższymi czynnikami, że przestaje ona być trybikiem w maszynie i bierze sprawy w swoje ręce. Sprzyja temu nie tylko frustracja, ale zwykle pojawienie się konkretnego biznesowego pomysłu. Zaczyna się wielopoziomowe, silnie konstruktywne myślenie, odwaga do podjęcia ryzyka wygrywa z dotychczasowa wygodą.  Ale… pojawia się też wielki stres i odpowiedzialność - za zespół, za wielowątkowe strategiczne projekty, których sukces warunkuje utrzymanie się firmy na powierzchni. Dodatkowo znika służbowe auto, asystenci, rozbudowane struktury wspierające, serwisy IT, “owocowe czwartki” itp. Jeżeli jednak “pojawiają się skrzydła” w biznesowej codzienności, nawet jeśli będzie się w niej często upadać i podnosić (tylko kilka procent startupów dożywa momentu dobrego exitu do branżowego inwestora) - to wszystko inne było naprawdę mało warte… 

Więcej przeczytacie w książce. Zachęcamy do lektury!

Książka “Ciemna strona start-upów została rozesłana do założycieli spółek z portfela WP2 Investments w ramach cyklu Biblioteka Foundera w programie ScaleUP by WP2.

 

W dużych przedsiębiorstwach w Polsce jest zatrudnionych trochę powyżej 3 mln osób, reszta pracuje w sektorze MSP lub budżetówce, więc osób zatrudnionych w korporacjach jest tylko około 20 proc., biorąc pod uwagę 15 mln pracujących Polaków. Badania pokazują, że trochę ponad połowa założycieli startupów nie miała wcześniej startupowych doświadczeń, więc w znacznej mierze rekrutują się oni właśnie ze świata korporacji. Z drugiej strony średnia wieku założycieli startupów się obniża i obecnie oscyluje wokół 35 lat, co sprawia, że większość osób, które przechodzą z korporacji mają wprawdzie doświadczenia z pracy w dużych strukturach, ale zwykle nie mają jeszcze wieloletnich doświadczeń managerskich w zarządzaniu dużymi zespołami.