Od fintechu do venture capital
Tworzenie funduszu to nie sprint a maraton. Jak przebiegała droga po PFR Starter - o wymaganiach, wyzwaniach i zakrętach opowiada w wywiadzie Adam Bartkiewicz, Partner Digital Ocean Ventures Starter
"Od fintechu do venture capital" - to dość nietypowa droga. Co sprawiło, że zespół z doświadczeniem w bankowości i transformacji cyfrowej postanowił stworzyć własny fundusz VC?
Adam Bartkiewicz: Była to dla nas naturalna droga rozwoju, nawet jeśli postrzegana jako nietypowa. Wszyscy moi wspólnicy, Magda Olczak-Nowicka, Piotr Widacki oraz Marcin Musiał, mieli wcześniej doświadczenia w branży finansowej. Piotr i Marcin byli jednymi z pierwszych pracowników i współzałożycieli Alior Banku, pracowali później również w takich bankach jak BNP Paribas czy Santander Consumer Bank, gdzie odpowiadali za rozwój bankowości internetowej czy szeroko rozumianą transformację cyfrową, która również opierała się na współpracy ze startupami. Magda inwestowała i tworzyła od podstaw startupy z branży fintech w mAkceleratorze. To są doświadczenia z pogranicza bankowości i branży inwestycyjnej. Z kolei przez ostatnie 3 lata ja wraz z Piotrem i Marcinem wykorzystywaliśmy nasze umiejętności i doświadczenia, tworząc venture builder, którego jednym z ważnych obszarów zainteresowań był właśnie fintech. Budowaliśmy i inwestowaliśmy w spółki na najwcześniejszym etapie. Można powiedzieć, że fundusz VC to nasza ewolucja, która pozwoli robić to, w czym czujemy się dobrze, z tym że na dużo większą skalę.
Jak doświadczenia z venture buildingu wpłynęły na obecną koncepcję funduszu?
AB: Ostatnie 3 lata nauczyły nas przede wszystkim sporo o founderach i pracy z nimi na najwcześniejszym etapie rozwoju startupu. Tak naprawdę dzisiaj już dużo lepiej wiemy i rozumiemy, w jakie zespoły chcemy, a w jakie nie chcemy inwestować. Na tej podstawie stworzyliśmy między innymi nasz scorecard, który służy nam do oceny spółek - po prostu dzisiaj dużo lepiej wiemy i rozumiemy, na co zwracać uwagę. Zdobyliśmy też doświadczenia transakcyjne związane na przykład z tworzeniem czy negocjowaniem umów inwestycyjnych. Oprócz tego, a uważam, że to jedna z najważniejszych rzeczy, byliśmy z naszymi founderami w najlepszych i najgorszych momentach, pomagając im ręka w rękę - dzięki temu lepiej rozumiemy, z czym mogą borykać się nasi przyszli founderzy, w których projekty zainwestujemy.
Proces tworzenia funduszu VC to nie sprint, a maraton. W Waszym przypadku trwał od lutego do października 2024 roku. Co było najtrudniejszym elementem tej drogi?
AB: Tak naprawdę trwał nawet dłużej, chociaż faktycznie formalnie nasz wniosek do PFR Ventures w ramach programu Starter złożyliśmy pod koniec lutego bieżącego roku. Pracę nad wnioskiem rozpoczęliśmy już pod koniec 2023 roku. Wtedy też skompletowaliśmy nasz zespół - do naszego 3-osobowego zespołu prowadzącego wcześniej venture builder Digital Ocean Ventures, w osobach Piotra, Adama i Marcina, dołączyła Magda Olczak-Nowicka.
Myślę, że w takim procesie najtrudniejsze są dwa aspekty. Pierwszy to fundraising i kontakt z inwestorami prywatnymi. To jest jedno z najważniejszych zadań partnerów w funduszu VC. Jest o tyle też wymagające, że wymaga mnóstwo czasu i zaangażowania, a w przypadku naszego procesu od decyzji “robimy fundusz” do złożenia wniosku tego czasu nie było tak wiele. W tym czasie musieliśmy pozyskać zaufanie i deklaracje zaangażowania kapitałowego w nasz fundusz od inwestorów prywatnych. Zrobiliśmy to, z czego jesteśmy dumni. Jednocześnie chcielibyśmy w tym miejscu podziękować wszystkim naszym inwestorom, w tym WP2 Investments, za zaufanie, wsparcie i wyrozumiałość w tym procesie. Cieszymy się, że jesteśmy wspólnie na tym pokładzie.
Drugi trudny aspekt to sam proces weryfikacji naszej aplikacji w programie Starter. Był z pewnością bardzo profesjonalny, niemniej kosztujący sporo czasu i stresu. Z perspektywy tych kilku miesięcy absolutnie mnie to nie dziwi. Zespół inwestycyjny PFR Ventures musi zrobić wszystko, aby wybrać najlepsze zespoły zarządzające. To wymaga skrupulatnego i szczegółowego procesu. My w taki sam sposób podchodzimy do inwestycji w spółki portfelowe, dlatego tym bardziej cieszymy się, że jako jeden z 4 funduszy podpisaliśmy umowę inwestycyjną z PFR Ventures jako pierwsi.
Co zadecydowało o składzie zespołu zarządzającego funduszem?
AB: Zespół, jego kompetencje, ale również komplementarność to był jeden z najważniejszych czynników ocenianych w procesie inwestycyjnym, w którym braliśmy udział. Dlatego właśnie kompletowaliśmy zespół i myśleliśmy o nim w kategoriach tej komplementarności, jego kompetencji do tego, aby szybko, efektywnie i przede wszystkim skutecznie, w rozumieniu późniejszych zwrotów z inwestycji, prowadzić proces inwestycyjny w spółki portfelowe. Stąd też właśnie takie połączenie kompetencji. Każdy i każda z nas ma trochę inne mocne strony. Uzupełniamy się w kontekście wykonywania zadań, prowadzenia procesu inwestycyjnego, operacyjnej pracy nad funduszem, co z naszej perspektywy jest bardzo cenne i w zasadzie będzie kluczowe, jeżeli chodzi o efektywność działania funduszu.
Zbudowaliście także rozbudowaną radę doradczą - od Wojciecha Sobieraja po ekspertów z Izraela. Jaka była strategia doboru tych osób i jaką rolę mają odgrywać w rozwoju funduszu?
AB: Rada doradcza jest dla nas istotna z dwóch powodów. Po pierwsze to osoby, które są w stanie wspierać nas w procesie weryfikacji, walidacji, sprawdzania i due diligence różnego rodzaju spółek, które trafiają do naszego deal flow. Dlaczego? Są to eksperci z wieloletnim doświadczeniem w fintechu, w bankowości, w inwestycjach na rynku kapitałowym, w sztucznej inteligencji. To jest mix kompetencji, których my potrzebujemy do tego, żeby jeszcze lepiej oceniać nasze spółki portfelowe. Naszym celem jest konsultowanie niektórych inwestycji i projektów właśnie z naszą radą doradczą po to, żeby podejmować jeszcze lepsze decyzje. Z drugiej strony ci doradcy będą w stanie też wspierać nasze przyszłe spółki portfelowe właśnie w zakresie ich eksperckich kompetencji. To jest grupa ludzi, których bardzo starannie dobraliśmy pod kątem potrzeb funduszu i obszarów inwestycyjnych. Podstawowym naszym obszarem jest transformacja cyfrowa oraz fintech i grono rady doradców, grono ekspertów, jego kształt miał na celu pokryć wszystkie kompetencje, które będą potrzebne właśnie w weryfikacji projektów i późniejszym wspieraniu founderów projektów z tych obszarów swoim eksperckim głosem.
Co Was najbardziej zaskoczyło w tworzeniu funduszu?
AB: Jednym z największych zaskoczeń mogło być tempo podejmowania niektórych decyzji oraz przetwarzania dokumentów. Czasami proces ten przebiegał naprawdę bardzo szybko. Udało nam się sprostać temu wyzwaniu, będąc bardzo responsywnymi. Proces, który faktycznie miał charakter wielomiesięczny, przebiegał czasami bardzo sprawnie, co świadczyło o tym, że obu stronom zależało na efektywnym i korzystnym zakończeniu projektu dla wszystkich zaangażowanych.
Można powiedzieć, że to było jedno z pozytywnych zaskoczeń. Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że niektóre elementy tego procesu mogą potrwać dłużej, jednak ku mojemu zadowoleniu przebiegały znacznie szybciej. Zaskoczenie było zdecydowanie na plus.
Patrząc z perspektywy czasu - co zrobilibyście inaczej gdybyście mieli tę drogę przejść ponownie?
AB: Myślę, że jeszcze większe skupienie na fundraisingu, na pozyskiwaniu inwestorów, na kontakcie z nimii. Jestem przekonany, że w trakcie realizacji okresu inwestycyjnego w funduszu Digital Ocean Ventures Starter, oprócz pracy ze spółkami, oprócz realizacji procesów inwestycyjnych, dużą częścią naszej pracy będzie też współpraca z inwestorami - naszymi obecnymi oraz przyszłymi, potencjalnymi inwestorami, bo ten proces fundraisingu jest absolutnie kluczowy dla partnerów funduszu Venture Capital. Myślę, że gdybyśmy mogli cofnąć czas, to zaczęlibyśmy ten proces jeszcze wcześniej, jeszcze szybciej, nawiązali jeszcze więcej relacji i kontaktów, tak aby mocniej usprawnić ten proces. Myślę, że to jest jedna z najważniejszych rzeczy, którą ja bym zmienił. Pozostałe, o czym zresztą świadczy efekt całego procesu, były dosyć dobrze zaadresowane.
Jak doświadczenia z procesu tworzenia funduszu wpłyną na Wasze podejście do współpracy z founderami?
AB: Wspomnieliśmy się z zespołem, że najważniejszą rzeczą, którą wyciągnęliśmy z naszego procesu i chcielibyśmy przełożyć ją na pracę z potencjalnymi inwestycjami w nasze spółki portfelowe, jest szczegółowość i dogłębność procesu due diligence, który my też przeszliśmy. I myślę - że mówiąc pół żartem pół serio - dużo nauczyliśmy się z tego procesu: jak właśnie weryfikować, jak badać niektóre aspekty, jak rozmawiać z founderami, o co ich pytać, jak weryfikować to co mówią, jak sprawdzać ich deklaracje. To są rzeczy, które w 100% chcielibyśmy przenieść do naszych procesów.
Myślę, że kolejna rzecz, jaką u nas rozwinęliśmy, to profesjonalizm i chcielibyśmy tego profesjonalizmu wymagać też od founderów. Ten profesjonalizm może ukazywać się jako dbałość o dokumentację, o szybkie odpowiadanie do funduszu, o precyzyjne odpowiadanie na pytania, o styl komunikacji founderów. Na pewno tego profesjonalizmu będziemy szukać i tego również nauczył nas ten proces.
No i dbania o te tzw. tyły, czyli o odpowiednie zapisy w umowach inwestycyjnych, o zapewnienie bezpieczeństwa inwestorowi, który przeznaczając swoje środki nie prowadzi działalności charytatywnej ani nie rozdaje bezzwrotnych grantów. Są to rynkowe inwestycje i musimy zadbać o wszelkie aspekty, które mają te inwestycje zabezpieczyć, jednocześnie nie krzywdząc founderów.
Za 8-10 lat będziecie zamykać pierwszy fundusz. Jaką historię chcielibyście wtedy opowiedzieć?
AB: Za 8-10 lat, po zakończeniu okresu dezinwestycyjnego, naszym głównym celem jest, aby fundusz osiągnął znaczące exity ze spółek, co pozwoliłoby nie tylko zwrócić zainwestowany kapitał do inwestorów prywatnych i instytucjonalnych, ale także wygenerować znaczącą nadwyżkę.
Nasza praca polega na podejmowaniu dobrych decyzji inwestycyjnych i skutecznym doprowadzaniu spółek do exitu, przynosząc zysk zarówno nam, jak i inwestorom prywatnym. Osiągnięcie tego celu będzie dla nas największym sukcesem.
Drugim aspektem naszej działalności jest poznawanie innowacyjnych założycieli i wpływanie na polski ekosystem startupów. Inwestując nasz kapitał, wspieramy wiele rodzimych technologicznych firm, które w przyszłości staną się globalnymi. Chcemy być jasnym punktem na ich drodze do sukcesu.
Naszym marzeniem jest, aby za kilka lat założyciele i zespoły, w które zainwestujemy, mogli z pewnością powiedzieć, że byliśmy dla nich dojrzałym i profesjonalnym partnerem, który pomógł im osiągnąć sukces. Sukces tych startupów, będzie sukcesem naszym i naszych inwestorów.
Jakich startupów szukacie i jak mogą się z Wami skontaktować?
AB: Szukamy innowacyjnych startupów z obszaru transformacji cyfrowej i fintech, ze szczególnym uwzględnieniem rozwiązań wykorzystujących sztuczną inteligencję. Koncentrujemy się na spółkach na wczesnym etapie rozwoju (pre-seed/seed), głównie w modelach B2B i B2B2C, z preferencją do firm z Polski.
Nasz typowy ticket inwestycyjny to 1-5 milionów złotych. Szczególnie interesują nas zespoły, które nie tylko mają świetny pomysł i technologię, ale też pierwsze potwierdzenia rynkowe swojego rozwiązania.
Wszystkie zespoły, które czują, że ich projekt wpisuje się w naszą tezę inwestycyjną, zapraszamy do kontaktu przez naszą stronę dov.vc. Tam też można znaleźć więcej szczegółów na temat tego, jakich projektów poszukujemy i jak wygląda nasz proces inwestycyjny.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Ewa Pysiewicz
Listopad 2024